Iljin Iwan Aleksandrowicz (28.03.[9.04].1883—21.12.1954),
Rosyjski religijny filozof, prawoznawca, publicysta.
W filozofii Hegla widział systemowy wykład religijnego doświadczenia panteizmu („Filozofia Hegla jako nauka o konkretności Boga i człowieka”, 1918).
Aktywny przeciwnik bolszewizmu, ideolog ruchu monarchicznego „białych”. W roku 1922 deportowany z Rosji. Profesor Rosyjskiego naukowego instytutu w Berlinie (od roku 1923) i wydawca czasopisma „Russkij kołokoł” (1927-30) [„Rosyjski dzwon”]. W roku 1934 zwolniony za stanowiska przez nazistów, od roku 1938 – w Szwajcarii.
Autor kilkuset artykułów i ponad 30 książek, m.in. „O przeciwstawianiu się złu siłą” (1925), „Droga duchowego odrodzenia” (1935, 1962), „Podstawy walki o narodową Rosję” (1938), „Aksjomaty doświadczenia religijnego” (t. 1-2, 1953), „Nasze zadania” (t. 1-2, 1956).

wtorek, 13 maja 2014

PRZEKONANIE

"Wpatrując się w życie - Księga rozmyślań"
"Я вглядываюсь в жизнь - Книга раздумий" 
http://ruskolokol.narod.ru/biblio/iljin/kniga_razdumij.html


71. PRZEKONANIE - УБЕЖДЕНИЕ

„...A więc bez przekonania nie ma godnego życia!”... W tym momencie wszedłem do przedziału i przywitałem się. Starszy jegomość, nie odpowiadając na moje powitanie, mówił z oburzeniem:

- Ach, to takie staromodne! Kogo teraz zajmują podobne rzeczy?  Przecież wszystko tak czy inaczej jest względne, warunkowe, zależy od okoliczności! W rzeczywistości mówi się, w najlepszym przypadku, o „stosownych opiniach” lub o „diagnozach, które wydają się być prawdziwe”. Kto żyje teraz, w naszej oświeconej epoce, z „przekonaniami” czy „według przekonań”? Czy wykształcony lekarz może twierdzić coś podobnego?!.

Młodszy jegomość zachowywał drogocenny spokój. Tylko jego oczy, wydawało się, skrycie się uśmiechały.


„Pan mnie zadziwia, Panie tajny radco [urzędnik wysokiego stopnia] ! Jestem zażenowany. Jak mogę odpowiedzieć na Pana gniew, jeśli wiem, że wyrok skazujący zapadł już na początku? Tym bardziej, że w Pańskich pytaniach brzmi twarde przekonanie, że nie ma przekonań i być nie może. Moje położenie jest nieco kłopotliwe: Pańskie przekonanie wyczuwa we mnie przekonanie przeciwne, i jeszcze jest powiedziane, że być go nie może. A jeśli być go nie może, to jak mogę ośmielać się bronić swojego? Dlatego jestem zmuszony prosić Pana, tolerancyjnego relatywistę, o wyrozumiałość i tolerancję. Już widzę Pański życzliwy uśmiech”...

„Dobrze, drogi kolego, znów stałem się łagodny. Ale „przekonanie”, jako takie, pozostaje dla mnie jednak psychologiczną zagadką. Mam nadzieję, że Pan nie będzie negował, że wszystko na świecie jest względne? Skąd że to przekonanie u tak zwanych „ludzi z przekonaniem”?” Młodszy jegomość niespodziewanie spoważniał. W jego nieco stłumionym głosie dało się wyczuć wewnętrzny żar.

„Mnie pozostaje bronić swego „przy tym obstaję”. Na ile ja rozumiem, nie wszystko jest względne: istnieją absolutne ostateczne prawdy, które doświadcza się w tak zwanej „oczywistości”. Ja tym wcale nie chcę Pana rozzłościć.  Chciałbym założyć, że wszystko w rzeczywistości jest „względne”, i – spróbować odnaleźć drogę do przekonania”.

„No to niech Pan spróbuje, proszę”, - zachęcająco odparł starszy jegomość.

„ Wszystko względne” oznacza to samo, co „nic nie jest wiarygodne”; to znaczy, że wszystko jest zmienne, płynne, warunkowe i arcy warunkowe, zwodnicze. Na tym niczego się nie zbuduje. Stąd usilna potrzeba pewnego gruntu, poszukiwania fundamentów, dążenie woli do „nie względnego”. Głęboka i szczera potrzeba jest gwarancją tego,  że osobiście bierzesz w tym udział sercem i rozumem, że nie ślizgasz się obojętnie po powierzchni rzeczy. Praca badawcza ze swej strony wymaga skupienia i wytrwałości. W ten sposób wola tworzy swego rodzaju wewnętrzne doświadczenie. Przy tym nie próbuje z wszystkiego wyodrębniać tego, co „względne”, bo i tak łatwo to znaleźć, ono ukazuje się samo, ale powstaje pytanie, czy w życiu istnieje coś, co, mimo swojej względności, jest ustalone bezwzględnie i posiada siłę. Takie postawienie pytania odkrywa przed człowiekiem jak by nowy wymiar: głębi, jej przeniknięcia oraz umocnienia się w niej. Przy tym pozostajesz absolutnie trzeźwym, ostrożnym, sprawdzającym; niczego z melancholii i marzycielstwa. Najpierw po omacku szukasz jakiejś skały; potem wspinasz się na nią; później twardo stawasz na niej i pozwalasz potokowi względności mijać siebie. Rozumie się, opisałem to wszystko tylko obrazowo; ale, możliwe, że takiej psychologicznej aluzji wystarczy. Dokładnie tak jak u nas w medycynie, trzeba pogrążać się w tajniki przedmiotu,  albo  - jak Pan woli – na dnie morskim. Prawdziwe przekonanie otrzymuje się, oczywiście, za pomocą świadectw i opisów innych ludzi, ale najpierw poprzez życie w przedmiocie; ponieważ przedmiot jest zawsze najlepszym świadkiem, najlepszą drogą do prawdziwego przekonania; on sam jest skałą. Nasi dawni przodkowie mieli rację, budując swoje zamki i twierdze na skałach. W podobny sposób dochodzą ludzie do takich doświadczeń duchowych, jak sumienie, godność, honor, prawo, Ojczyzna i zdobywają twarde, jak skałą, przekonania”...

„No, - burknął z pewnym niezadowoleniem starszy jegomość, - ja nie wiedziałem, że Pan jest zawodowym filozofem. Ale my musimy już wysiadać, jeśli zamierzamy zdążyć na sesję”.

 Tym razem obaj pożegnali się ze mną dość uprzejmie. I radca państwowy, oczywiście poszedł na przedzie.

                                                                                                              Tekst oryginału w języku rosyjskim

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz