Iljin Iwan Aleksandrowicz (28.03.[9.04].1883—21.12.1954),
Rosyjski religijny filozof, prawoznawca, publicysta.
W filozofii Hegla widział systemowy wykład religijnego doświadczenia panteizmu („Filozofia Hegla jako nauka o konkretności Boga i człowieka”, 1918).
Aktywny przeciwnik bolszewizmu, ideolog ruchu monarchicznego „białych”. W roku 1922 deportowany z Rosji. Profesor Rosyjskiego naukowego instytutu w Berlinie (od roku 1923) i wydawca czasopisma „Russkij kołokoł” (1927-30) [„Rosyjski dzwon”]. W roku 1934 zwolniony za stanowiska przez nazistów, od roku 1938 – w Szwajcarii.
Autor kilkuset artykułów i ponad 30 książek, m.in. „O przeciwstawianiu się złu siłą” (1925), „Droga duchowego odrodzenia” (1935, 1962), „Podstawy walki o narodową Rosję” (1938), „Aksjomaty doświadczenia religijnego” (t. 1-2, 1953), „Nasze zadania” (t. 1-2, 1956).

Duchowość Prawosławna

Swiatitel Ignatij Brianczaninow
(5.02.1807-30.04.1867)

1. Pokusy i cierpienia są nam dawane
 dla naszego pożytku.

Wszyscy święci przebyli ciasną drogę pokus i cierpień. Znosząc to stali się miłą Bogu ofiarą. Także i teraz świętym duszom dopuszcza Bóg przeróżne trudności, aby ich miłość ku Bogu ukazała się w całej jasności.
Nic nie przytrafia się człowiekowi bez zgody czy dopustu Bożego.

Chrześcijanin chcący być naśladowcą Pana naszego Jezusa Chrystusa i uczynić się dzięki łasce synem Bożym, zrodzonym przez ducha, przede wszystkim powinien sam sobie ustalić zasadę, powinien uznać za obowiązek wielkoduszne znoszenie wszystkich cierpień: fizycznych udręk, krzywd od ludzi, ataków złego i bezradności wobec swoich własnych grzechów.

Chrześcijanin chcący podobać się Bogu potrzebuje przede wszystkim cierpliwości i bezgranicznego zaufania Bogu. Nie powinien on wypuszczać z rąk tej duchowej broni, ponieważ podstępny jego wróg - diabeł - ze swej strony stosuje wszystkie środki aby w czasie cierpienia wpędzić człowieka w stan przygnębienia i zabrać mu zaufanie do Pana.

Bóg nigdy nie dopuszcza na swoje prawdziwe sługi pokus przewyższających ich siły. Diabeł atakuje duszę nie na tyle, na ile by chciał, ale na ile pozwala mu Bóg. Pokusy i cierpienia są dawane człowiekowi dla jego pożytku, i ukształtowana nimi dusza staje się silną, prawą przed swoim Panem. Jeśli zniesie ona wszystko do końca w ufności Bogu, to niemożliwym jest by nie otrzymała darów obiecanych przez Ducha Świętego i nie została uwolniona od grzechów.

Ludzie mogą być poddawani różnorodnym cierpieniom
- jawnym, zadawanym przez innych ludzi,
- ukrytym, powstałym przez dręczenie złymi myślami,
- chorobom, ograniczającym ciało.
Jeśli wytrzymają te próby do końca, to dostąpią chwały,  podobnie jak męczennicy, i podobnie jak oni będą mieli odwagę i śmiałość ze wszystkim przystępować do Boga. Męczennicy znosili napaści od ludzi, chętnie szli na męczeństwo, do chwili śmierci wykazywali męstwo. Im cięższy był ich trud, tym większą otrzymywali chwałę i śmiałość w relacji z Bogiem.

Ciasna i pełna trudności jest droga wiodąca do wieczności; nieliczni nią idą, a jednak jest ona nieodłącznym i nieuniknionym dorobkiem wszystkich zbawionych. Nie wolno z niej zboczyć! Wszelkie pokusy podsuwane nam przez diabła należy znosić z męstwem i stałością, patrząc okiem wiary na nagrodę przygotowaną nam w niebie.

Jakim cierpieniom nie bylibyśmy poddawani w czasie ziemskiego życia, nigdy nie mogą być one porównywalne z dobrami obiecanymi nam w wieczności, czy z radością którą daje Duch Święty jeszcze tutaj, czy z wybawieniem z pod władzy grzechów, czy z odpuszczeniem mnóstwa naszych win, - z tymi nieuniknionymi konsekwencjami wielkodusznego znoszenia cierpień.

Pan moim wybawcą: nie przelęknę  się żadnych nieszczęść, nie poddam się przygnębieniu,  nie pogrążę się w głębinach smutku. Chwała Bogu - za wszystko!


                            2. Mój krzyż a krzyż Chrystusa

Pan powiedział do swoich uczniów:
"Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyprze samego siebie, niech codziennie bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje.”
Mój krzyż – są to boleści i utrapienia ziemskiego życia. Te boleści każdy ma swoje.

Mój krzyż – są to posty, czuwania i inne pobożne czynności za pomocą których można poskromić ciało i poddać je duchowi. Te czynności powinny być dostosowane do możliwości człowieka, każdy ma je swoje.

Mój krzyż – są to grzeszne słabości lub namiętności. Te słabości każdy ma swoje. Z jednymi z nich rodzimy się, inne nabywamy w czasie ziemskiego życia.

Mój  krzyż , jakim by ciężkim nie był, jest próżny i bezowocny, jeśli przez naśladowanie Chrystusa nie przeobrazi się  w krzyż Chrystusowy.

Krzyż własny staje się dla ucznia Chrystusa – krzyżem Chrystusowym, ponieważ uczeń Chrystusa jest mocno przekonany
- że nad nim nieustannie czuwa Chrystus,
- że Chrystus dopuszcza na chrześcijanina cierpienia jako próby wiary, konieczne i nie do uniknięcia,
- że żadne cierpienie nie spotkałoby go, gdyby nie było dopuszczone przez Chrystusa,
- że poprzez cierpienia chrześcijanin jednoczy się z Chrystusem, ma udział w Jego misji na ziemi, a w konsekwencji i w chwale nieba.

Krzyż własny staje się dla ucznia Chrystusa krzyżem Chrystusowym dlatego, że prawdziwy uczeń Chrystusa uważa wypełnianie przykazań Chrystusowych za jedyny cel swojego życia.
Wszystkie te przykazania stają się dla niego krzyżem, na którym ciągle krzyżuje on w sobie starego człowieka z jego grzechami i pożądliwościami.

Żeby przyjąć na siebie krzyż,
- należałoby najpierw odmówić ciału spełniania ciągłych jego zachcianek, dostarczając mu tylko tego, co konieczne do życia;
- należałoby uznać, że moja prawda przed Bogiem może być czystym kłamstwem i mój rozum – całkowitym brakiem myślenia;
- należałoby wyrzec się własnej woli oddając się Bogu z całą siłą wiary, zanurzając się ustawicznie we wskazaniach Ewangelii.

Człowiek, który dokonał takich wyrzeczeń, jest zdolny do przyjęcia swojego krzyża. Z pokorą wobec Boga, przyzywając Jego pomocy do umocnienia swojej słabości, patrzy on bez bojaźni i niepokoju na zbliżające się cierpienie, przygotowuje się wielkodusznie i mężnie do zniesienia go, ufa, że poprzez to cierpienie będzie miał udział w cierpieniach Chrystusa, i będzie wyznawał Chrystusa nie tylko rozumem i sercem, ale dziełem i życiem.

Krzyż do tej pory jest ciężki, dokąd jest moim krzyżem. Kiedy jednak przeobrazi się w krzyż Chrystusa, to staje się niezwykle lekki. Pan powiedział przecież: „Jarzmo moje jest słodkie a brzemię moje lekkie”.
 

 3. Pamiętaj: z powodu Chrystusa dosięgają nas cierpienia.

Dlaczego nie podlegaliśmy takim i tak licznym strapieniom, kiedy służyliśmy światu i troskom życiowym? Dlaczego teraz, kiedy zaczęliśmy służyć Bogu, jesteśmy wystawieni na różnorakie nieszczęścia?

- Pamiętaj: z powodu Chrystusa dosięgają nas cierpienia, jak strzały. Kieruje je do nas wróg nasz diabeł, aby nimi zemścić się za dobra wieczne, w których pokładamy nadzieję, - a także, aby osłabić nasze dusze smutkiem, przygnębieniem, lenistwem, i tym samym pozbawić nas przyszłego szczęścia wiecznego.

Chrystus niewidzialnie walczy za nas. Ten mocny i niezwyciężony nasz Obrońca niweczy wszystkie knowania i podstępy naszego wroga.
On Sam, Pan i Zbawiciel nasz, w czasie całego ziemskiego życia szedł ciasną i bolesną drogą, - nie żadną inną. Był On ciągle prześladowany, cierpiał obelgi i zniewagi, szyderstwa i utrapienia, - na końcu haniebną śmierć na krzyżu między dwoma łotrami.

Idźmy śladami Chrystusa! Naśladujmy Jego pokorę!
Podobnie jak On
- nie obawiajmy się, że okrzykną nas pochlebcami i szaleńcami,
- nie szczędźmy swojego dobrego imienia,
- nie odwracajmy twarzy od opluć i uderzeń;
- nie szukajmy sławy, piękności, przyjemności należących do tego świata;
- odbywajmy ziemskie pielgrzymowanie, jak pielgrzymi nie mający gdzie głowy skłonić;
- przyjmujmy obelgi, upokorzenia i pogardę od ludzi jako nieodłączny element obranej przez nas drogi;
- walczmy w sposób jawny i ukryty z sugestiami pychy, z całych sił obalajmy te sugestie naszego starego człowieka, który szuka pretekstu, aby wrócić do życia.
Wtedy Syn Boży, który powiedział: „Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich (2 Kor 6,16)”, pojawi się w sercu naszym i obdarzy nas władzą i siłą, byśmy potrafili związać mocarza, sprzęt mu zagrabić, stąpać po wężach i żmijach i podeptać je.

Odrzućmy szemranie, odrzućmy skargi na swój los, odrzućmy przygnębienie, od którego słabe dusze cierpią bardziej niż od samych udręk. Odrzućmy każdą myśl o zemście i odpłacaniu złem za zło.

Mężnie przetrzymajmy wszystko z miłości do Boga, jak walczyli by dzielni rycerze nie lękając się nawet śmierci za swojego Króla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz