"Wpatrując się w życie - Księga rozmyślań"
"Я вглядываюсь в жизнь - Книга раздумий"
http://ruskolokol.narod.ru/biblio/iljin/kniga_razdumij.html
67. PROMIEŃ ŚWIATŁA SŁONECZNEGO -СОЛНЕЧНЫЙ ЛУЧ
Co byśmy przeżyli i co powiedzieli, jeśli zabrano by nam
promienie słońca? Ot tak – nagle,
całkowicie, na nieokreślony czas, możliwe, że na zawsze. Nastąpiła by ciemność
– nieprzenikniona ciemność, czarna, jak sadza, bez porannej zorzy, bez światła
dziennego, bez barwnego zachodu słońca. Czarne chmury nad głową i
przytłaczająca ciemność na ziemi. A więc, czy lecę głową w dół, w zionącą
przepaść olbrzymiego światowego wiru? Straszne. A na dłuższy czas – nie do
wytrzymania.
A jednak ludzie to wytrzymują! Jakież ich mnóstwo... I wcale
nie zauważają tego.
Jak wielu ludzi żyje na świecie, którzy z wyjątkowo „oświeconego”
rozsądku ukryli się za „brakiem przesądów” i za hasłem „precz z przesądami”, i
okopali się tam tylko po to, aby nie popełnić żadnego „błędu”, aby nie wierzyć
w to, co „bezpodstawne” i „nie udowodnione”. Ze strachu przed złudnym
„widzeniem”, fałszywymi lub pozornymi „błędnymi ognikami” ci mądrzy
racjonaliści zbudowali sobie betonowe sklepienie nad głową i w ten sposób
stworzyli przytłaczającą ciemność. Ta walka w jakimś momencie dotyczyła
wszystkich miłośników ciemności; a czy ktoś będzie chciał bronić zacofańców?
Żeby tylko, nie daj Boże, z lęku przed ciemnotą nie stać się ślepym; gdyż w tym
przypadku ciemność będzie naprawdę beznadziejna, nieprzenikniona! Aby nie wylać
dziecka z kąpielą! Żeby nie obciąć głowy razem z włosami! Dawna rzetelna logika głosi: „Zbyt dużo
dowodzić to znaczy wszystko zgubić”. Pewien mądry człowiek, który czytał o
bakteriach, odciął się od wszystkiego i zabarykadował w komórce bez powietrza i
światła. I co się stało? On sam stał się siedliskiem bakterii.
Kto chce żyć, powinien nieść wszystkie ciężary życia. Kto
niesie brzemię, potrzebuje pocieszenia; nie powinien w żadnym przypadku nadawać
swojemu życiu postaci zorganizowanego „niepocieszenia”. Co? Iluzje? Nie, nic
podobnego! Iluzje nie są pocieszeniem. Pozorne pocieszenie prowadzi do
rozpaczy. Złudzenie jest ojcem rozczarowania. Ludzkość, można mieć chyba nadzieję,
jest już na tyle dojrzała, aby
przyjmować boskie promienie słońca bez złudzenia i samozakłamania.
Potrzebuje ona tylko swobodnie i śmiało otworzyć swoje oczy;
i słoneczny promień już jawi się ze wszystkimi swoimi przepięknymi darami.
Tak, swobodnie! Ponieważ człowiek jest swobodny nie wtedy,
gdy zamyka oczy z obawy przed iluzjami, a wtedy, gdy otwiera je z potrzeby
serca.
I śmiało! Ponieważ człowiek jest śmiały nie wtedy, gdy
podobnie jak struś chowa głowę w piasek, a wtedy, gdy rozpromieniony kieruje
swój organ przyjmowania promieni słonecznych – oko – do świata i Pana Boga. Oko
jest przeznaczone dla promieni słonecznych.
W prawdziwie otwartym oku jest własne słońce; i dlatego oko jest zdolne
do tego, aby prawdziwie zobaczyć wielkie i przepiękne słońce świata.
Ale słońce świata nie chce, aby na nie patrzyli,
wytrzeszczali oczy albo zwyczajnie gapili się. Nie – słońce chce być
kontemplowane. Hegel powiedział kiedyś: „Kto mądrze widzi świat i historię,
tego i one widzą mądrze”. Kto
kontempluje świat z rozpromienioną miłością, temu świat posyła miłość i
światło. A miłość i światło – to słoneczny promień.
Tekst oryginału w języku rosyjskim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz