"Wpatrując się w życie - Księga rozmyślań"
"Я вглядываюсь в жизнь - Книга раздумий"
55. PODRÓŻ - ПУТЕШЕСТВИЕ
Jest przepiękna dal, do której wszyscy dążymy. O tej przepięknej dali skrycie marzy nasze serce wtedy, gdy mówimy o podróżowaniu. Ach, gdybyśmy tylko wiedzieli, gdzie jest ta dal i jak znaleźć do niej właściwą drogę!
Nowe czasy uczyniły podróż taką łatwą, zwyczajną. Z obojętnością udajemy się w podróż, pozwalamy się wieźć. Im szybciej i przyjemniej, tym lepiej. Podróż staje się coraz bardziej zwykłym przemieszczeniem w przestrzeni: oddalone „tam” staje się bliskim „tutaj”, i odwrotnie. Tak łatwo nam się siedzi w mknącym „ czteroosobowym samochodzie” albo w pociągu pośpiesznym, w przedziale dla palących, i wydaje się nam, że „odświeżeni” i „wypoczęci” wracamy z podróży w dobrze znany nam wir życiowych spraw. Czy nie utraciliśmy ważnego sensu podróżowania a zarazem cudownego pocieszenia w życiu? Czy jeszcze jesteśmy zdolni do podróżowania piechotą, do pielgrzymowania?
Nie watro się trudzić, aby jedno miejsce zamienić na drugie, jeśli ciągniesz za sobą zastój w duszy i duchotę powszedniości. Podróżować, to znaczy wędrować, zmieniać się, stawać się kimś innym. A więc, dość banalnych rzeczy! Trzeba zdjąć zakurzone okulary! Opuśćmy wąską uliczkę tylko-takiego-istnienia i bagno żałosnego skąpstwa! Precz z brzemieniem własnej banalności! Inaczej oddychać, inaczej patrzeć, inaczej słuchać! Tak, oczywiście, podróż to „ruch”; ale ten „ruch” powinien mieć swój początek w wewnętrznej przestrzeni ducha. Prawdziwa podróż, która zmienia i przeobraża, jest przede wszystkim „ przejściem w inną odmianę istnienia”, o którym mówił już Arystoteles. Było by beznadziejnym zakładać, że ta „inna odmiana istnienia” przyjdzie z zewnątrz, jak choćby w tym przykładzie: „Ja pozostaję skostniałym i skamieniałym, a ty, różnorodny, bogaty zewnętrzny świecie, męcz się, aby dać mi odprężenie i rozrywkę”. Martwe kości, kto zdoła was ożywić? Życie udziela się tylko żywemu. Kto nie świeci sam, dla tego nie ma i światła. Tylko ten, kto sam umie się modlić, zdoła usłyszeć hymn przyrody...
Jest przepiękna dal, do której wszyscy dążymy. Jednak ta dal wcale nie jest tak odległa: zaczyna się ona w nas samych. Kto nie ma jej w swoim wnętrzu, ten nie znajdzie jej także na zewnątrz, nawet gdyby swój „czteroosobowy samochód” i wszystkie pociągi i parowce świata zajeździł na śmierć. U kogo jednak w jego wnętrzu jest ta przepiękna dal i kto wie o niej, ten z pewnością zabierze ją ze sobą w podróż! Każdy, kto wybiera się na wędrówkę, powinien spytać siebie o tę głębię ducha: „Gdzie jestem Ja, który pragnie tego, co najlepsze w życiu? Gdzie jestem Ja, którego obchodzi wszystko, co Wielkie i Święte? Gdzie jestem Ja, który tak szczerze pragnie poznać najskrytsze tajemnice przyrody i stworzenia? Gdzie jest we mnie wdzięczny syn, aby zachwycić się swoim ojcem i oddać mu chwałę? To on powinien podróżować, to on bierze mnie ze sobą!”
I oto podróż dokonała się, a podróżnik jest szczęśliwy i ucieszony. I tak podróż staje się zmianą i przeobrażeniem, duchowym odrodzeniem. Przed nami odkrywa się możliwość nowego, pragnienie nowego i przyzwolenie na nowe. Podróż staje się „ powrotem do domu rodzinnego”, przenikaniem w osobiste, wewnętrzne, swobodne głębie, wędrówką, pielgrzymowaniem; a świat mieni się przed nami tysiącami pięknych obrazów...
Jest przepiękna dal, i my powinniśmy ją osiągnąć w nas samych. Wówczas osiągniemy ją i w ziemskim świecie i w tym drugim: przecież kiedyś wszyscy wybierzemy się w podróż trwającą przez całą wieczność. Powinniśmy przygotować się do tej ostatniej podróży, jak do powrotu w ojczysty dom, w przepiękną dal...
Tekst oryginału w języku rosyjskim
http://ruskolokol.narod.ru/biblio/iljin/kniga_razdumij/55.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz